Zaczęła się ta pora roku, w której spędzamy czas pod kocem czytając książki i pijąc kakao. Super! Jest to także idealny czas na to, by tworzyć szczegółowe, wymagające nakładu pracy rysunki. Mamy na to całe długie wieczory. Dziś przychodzę do Was właśnie z takim obrazkiem :).

Z rysunkami realistycznymi jest taki problem, że (niektórym) szybko się nudzą. Ja radzę sobie z ty w ten sposób, że wciąż szukam nowych metod rysowania. Zaczynałam od używania i . Później zaczęłam (także ). Gdy i to mi się znudziło, dodałam do rysunków realistycznych długopis, który sprawił, że prace zyskały lepszy kontrast i bardzo precyzyjne szczegóły. Do długopisu doszedł po jakimś czasie także <żelopis> i , które pozwoliły na tworzenie szczegółów, które dotąd były poza zasięgiem np. cienkich, oświetlonych włosków czy hiperrealistycznej skóry. Tym razem wpadł mi w ręce… marker do białych tablic. O tym, jak wykorzystać go do wykonania tła przeczytacie , a w dzisiejszym tekście zobaczycie pełny rysunek wykonany za jego pomocą.

Akcesoria

Jak wiecie, największą gwiazdą tego rysunku był marker do białych tablic. Dzięki niemu uzyskałam bardzo intensywne, czarne i – co najważniejsze! – gładkie tło.

Użycie markera do zrobienia tła wymagało ode mnie także zwiększenia kontrastu także w pozostałych częściach rysunku. Kredki nie poradziłyby sobie z takim zadaniem, dlatego postanowiłam wzmocnić je cienkopisami. Wybór padł na STABILO, ponieważ jestem szczęśliwą posiadaczką 60 kolorów :).

Dodatkowo: biały pisak do płyt (gwiazda notki) i dwa markery w koloerze cielistym, które przedstawię kiedy indziej.

Tym razem pracowałam na zwykłej kartce do drukarki. Idealnie wchłonęła marker do białych tablic i przetrwała tysiące warstw kredek i cienkopisów.

Zdjęcie, które wybrałam nie jest idealne, ponieważ pędzle zakrywają sporą część twarzy. Pomagałam sobie oglądając , z którego fota pochodzi oraz inne zdjęcia. Sporo pracowałam także z wyobraźnią. Wiele elementów zdjęcia pozmieniałam. Zrobiłam bardziej kontrastowe tło, przygładziłam fryzurę i wyostrzyłam kolory. Wszystko po to, by całość była raczej nowoczesna.

Szkic

Pracę nad rysunkiem zaczęłam od szkicu (i włączenia muzyki). Jeżeli wasze zdjęcie bazowe wyświetla się na ekranie to warto pamiętać o kilku rzeczach:

ekran może mieć inne proporcje niż kartka, więc nie odwzorowujcie szkicu bazując na krawędziach zdjęcia
ekrany panoramiczne czasem rozszerzają obraz, dlatego aby portretowane osoby nie wyszły zbyt pulchne, upewnijcie się najpierw czy wszystko jest w porządku i – jeśli nie jest – zwęźcie zdjęcie w programie graficznym

Jeżeli jest tu ktoś, ktoś zna się na komputerach, to proszę o zabranie głosy w kwestii rozszerzania obrazu na ekranach. Ja aktualnie sprawdzam obraz rysując kwadrat w programie Paint (z wciśniętym „shift”) a potem mierzę linijką przyłożoną do ekranu czy jest równo 🙂

Szkic tym razem zajął mi rekordowo mało czasu. Powodem było to, że twarz Karoliny jest na zdjęciu dość duża, więc łatwiej odwzorować proporcje. Jak zwykle mierzyłam je za pomocą ołówka trzymanego na wyciągniętej dłoni. Sądzę, że mój sposób odwzorowywania rzeczywistości na rysunku najlepiej opisała B. Edwards w książce <„Rysunek. Odkryj talent dzięki prawej półkuli mózgu”>.

Szkic jest dla mnie sprawą tak automatyczną, że mogę nawet rozmawiać przez telefon, podczas rysowania 🙂

Detale

Rysowanie szczegółów zaczynam zawsze od najciemniejszych miejsc. Przyczyna jest taka, że w rysunkach, które mają być zbliżone do hiperrealizmu (nie mylić z realizmem), powierzchnię kartki pokrywamy grubszą warstwą pigmentu. Chodzi o to, by papier nie przebijał spod spodu. Przy grubej warstwie kredek lub ołówków bardzo ciężko jest nałożyć nową, równą warstwę koloru. Nieco lepiej wyjaśniłam to w . 🙂

W każdym razie zaczęłam od poprawienia najciemniejszych miejsc zastruganą, czarną kredką i kilkoma odcieniami najciemniejszych cienkopisów. Cienkopisy przydały się w szczególności do rzęs i dla mnie stanowiły ogromne ułatwienie, ponieważ uzyskane nimi kreski się nie rozmazywały. Mam świadomość tego, że dla początkujących narysowanie rzęs cienkopisem może być trudne. Jeżeli ktoś zdecyduje się na ten ryzykowny krok, oto kilka rad:

Cienkopis daje bardzo wyrazisty efekt i linię o jednakowej grubości… co nie do końca pokrywa się z tym, jak wyglądają rzęsy. Rozwiązaniem jest rysowanie pojedynczej rzęski w kilku podejściach, a nie za pomocą jednej „odważnej” linii. Dzięki temu lepiej oddamy lekko „połamany” kształt rzęs.
Cienkopis warto trzymać pod takim kątem, by jego czubek dawał jak najcieńszą linię. Mi zdarza się iść jeszcze dalej i ustawiać cienkopis tak, by linia była wręcz przerywana i poszarpana. Ten sposób nadaje się zwłaszcza do rysowania końcówek rzęs.
Bardzo często wytuszowane rzęsy zlewają się na zdjęciach z ciemnymi cieniami do powiek lub eyelinerem. Nie ma nic złego w tym, by tak to właśnie pokazać na rysunku.
A jeśli chodzi o tusz… Maskara zazwyczaj sprawia, że włoski stają się (na zbliżeniu!) jeszcze bardziej nierówne. Aby pokazać to na rysunku można cienkopisem wykonywać ruchy „kropeczkujące” zamiast rysować kreski. Jeśli nie wiecie, jak się „kropeczkuje” polecam wrócić do , gdzie pokazałam to na przykładzie pisaka do podpisywania płyt.
Rzęsy nie są równej długości. Każda jest inna.
Dolne rzęsy lepiej rysować zaostrzoną kredką i (ewentualnie) dodać kilka kropeczek cienkopisem.

Skóra

W przypadku tego rysunku tak to jakoś wyszło, że twarz cieniowałam później niż oczy. Skóra naturalnie została wykonana w większości kredkami ale kilka fragmentów musiałam wzmocnić cienkopisami, by całość pasowała do reszty.

Ciekawym gadżetem w tym rysunku okazały się dwa pisaczki w cielistych odcieniach, które wpadły mi niedawno w ręce podczas zakupów w sklepie plastycznym. W tym projekcie ich obecność nie była konieczna, a ja nie zdecyduję się na razie na szczegółowe ocenianie ich, ponieważ nie testowałam ich wystarczająco długo. Luźna uwaga jest taka, że bardziej trafny okazał się pisak z przewagą różowego tonu. Ten bardziej pomarańczowy był zbyt… pomarańczowy. Bardzo fajne okazało się to, że pisaczki doskonale współpracują z kredkami akwarelowymi. Potrafią m.in. wygładzić pokrytą nimi powierzchnię i zrobić kontrolowany gradient. Testy trwają 🙂

Pisaczki mają dwie różne końcówki – precyzyjną (jak na zdjęciu powyżej) i szeroką, ściętą.

Starałam się, by skóra na rysunku nie wyszła gładka. Moim zdaniem „idealne” twarze z okładek gazet są przerażające i nie kojarzą się z ludźmi tylko z grafikami komputerowymi. Aby uzyskać naturalny efekt, stosowałam wspomniany wyżej sposób z „kropeczkowaniem” (tudzież „stemplowaniem”).

Kolory

Zazwyczaj staram się utrzymać rysunek w naturalnej, bardzo zgaszonej gamie barwnej. Tym razem zależało mi na tym, by kolory były nieco bardziej żywe ale nadal realistyczne. Kluczem do takiego efektu było mieszanie kolorów i lekkie ograniczenie „poszarzaczy”. Jeżeli nie jesteście dobrzy w mieszaniu kolorów, proponuję ćwiczenie:

Spróbujcie kiedyś stworzyć rysunek (może portret?) przy pomocy wyłącznie żółtego, cyjanu, magenty i czerni. Postarajcie się uzyskać za ich pomocą jak najbardziej naturalne kolory. Podpowiedź: najlepiej bardzo słabo naciskać i nakładać miliony leciutkich warstw. Efekty można podsyłać mi na maila. 🙂

Dużo większy problem może być z cienkopisami, ponieważ ich już nie da się tak łatwo wymieszać. Większość odcieni dostępnych na rynku jest jednak zbyt intensywna, by użyć ich do realistycznego portretu. Nawet niektóre brązy dają po oczach. Nie dajcie się też zwieść kolorom zatyczek! Coś, co zapowiada się na ładny beż, w rzeczywistości może się okazać żarówiastą oranżadą :). Najłatwiej będzie sprawdzać kolory na osobnej kartce :).

Cienkopisy polecam kupować osobno. Na pewno przyda Wam się kilka odcieni szarości, chłodny brąz, czerń, granat. Zazkakująco przydatne okazują się kolory neonowe ale ich używam bardzo oszczędnie. Nie koloruję nimi dużych powierzchni, tylko dodaję pojedyncze kropeczki na fragmentach wcześniej wycieniowanych czym innym. Potrafią wtedy lekko ożywić rysunek i stworzyć np. iluzję, że coś się mieni.

Powyżej przykład jak drobne są różnice w niektórych odcieniach cienkopisów. Czerń, szarość i odcień iglastej zieleni posłużyły mi do kolorowania oczu.

Markerowe tło:

Dokładny opis .

I to by było na tyle. Doskonałym uzupełnieniem tej notki jest „speed drawing”. Jeśli jeszcze nie widzieliście, to zapraszam na

Przydatne teksty:
– więcej o połączeniu kredek i cienkopisów (oraz odpowiedź na pytanie: „Dlaczego warto używać także tańszych kredek?”)

– więcej o wykonaniu realistycznego tła markerem

– więcej o kredkowym portrecie

– więcej o wykonywaniu szkicu na podstawie zdjęcia

Nawiasem mówiąc,

Jako że zbliża się Noc Polarna, czyli czas w którym jest ciemno zarówno wtedy gdy wychodzę z domu i z niego wracam, pomyślałam, że warto odświeżyć temat ilustrowania książek. Ostatnio wciągnęła mnie „Admiralette” Andrzeja Tucholskiego. To niesamowite, że można poczuć oceaniczny wiatr nawet podczas ciepłej kąpieli w wannie :).

Przesyłajcie mi propozycje tematów, które powinnam poruszyć na blogu i . W dzisiejszej notce specjalnie poświęciłam więcej miejsca rysowaniu rzęs, ponieważ dostałam taką sugestię pod filmikiem. Za niedługo zobaczycie też wesoły filmik o rysowaniu koni, do którego zainspirowała mnie mailowo jedna z czytelniczek. 🙂