Kochanowski był miłośnikiem form małych, lirykiem, który starannie cyzelował swe pieśni i fraszki, nowelistą kreślącym drobne obrazki wierszem, satyrykiem, który poprzestawał na krótkich wycieczkach przeciw zdrożnościom życia publicznego, dramaturgiem wreszcie, który zdobył się na jedną zaledwie tragedię typu antycznego, ale nie osiągającą pełnego wymiaru stosowanego w tym typie. W rezultacie dziełem jego najdłuższym jest przekład Psałterza Dawidowego, stanowiący jedną trzecią puścizny polskiej poety czarnoleskiego, przy czym praca ta zajęła również jedna trzecią lat jego kariery literackiej. To upodobanie w miniaturach poetyckich, związane może z metodą pracy, poświadczoną przez fakt, że w utworach, które za życia poety miały wznowienia, wprowadzał on zmiany i poprawki, uniemożliwiło mu stworzenie w jednym dziele rozległej wizji syntetycznej czasów, w których żył, epickiej czy dramatycznej. Dzięki jednak pewnym zabiegom kompozycyjnym, takim jak łączenie utworów lirycznych w cykle, jak niezwykła kondensacja treści lub staranny dobór tematów, autor Trenów wyrównywał tę niedomogę swego ?dowcipu”, którą sam widocznie odczuwał, skoro zamierzony poemat epicki o Warneńczyku zaczynał od wezwania do Muz, prosząc o pomoc: ?Żebych ja, ile chęci, tyle miał i siły służyć ojczyźnie miłej” przez uświetnienie jej bohaterskiej przeszłości. A jednak – mimo braku wielkich obrazów epickich – poezja Kochanowskiego wzięta jako całość mówi o życiu Polski renesansowej więcej niż liczbowo znacznie od niej obfitszy dorobek pisarski Mikołaja Reja.