Jeden z moich najnowszych rysunków okazał się pracą, na której można omówić więcej niż jeden temat. Poprzednio pisałam o . Dziś zajmę się gęstymi, ciemnymi i – co najważniejsze! – kręconymi włosami w rysunku fotorealistycznym.

Zacznijmy od tego, czym różni się rysunek fotorealistyczny od hiperrealistycznego i dlaczego różnica ta jest znacząco widoczna się w rysowaniu włosów. Oba style charakteryzują się oczywiście bardzo dużym naciskiem na realizm szczegółu i wiele osób traktuje te pojęcia zamiennie. Ale nie ja. Fotorealizm różni się od hiperrealizmu tym, że ma na celu stworzenie iluzji zdjęcia ze wszystkimi jego cechami czyli np. zróżnicowaniem głębi ostrości, fleszem, prześwietleniem. Zazwyczaj na zdjęciach portretowych ostrość jest złapana na detalach twarzy, gdzieś w okolicy nosa, więc partie włosów, które są z dala od twarzy, często są rozmazane, a w rysunku fotorealistycznym warto to podkreślić. W rysunku hiperrealistycznym narysujemy włosy w całości szczegółowo, tworząc czasem iluzję dziwności… ale o tym kiedy indziej. Przejdźmy do naszych ciemnych loków.

Przykład cienkich, wystających z fryzury włosków, które rozmyły się na zdjęciu (ciemnozielone strzałki).

Podkład

Do tej pory często rysowałam włosy bez przygotowania sobie podkładu. Efekt nie był zły ale praca zajmowała dość dużo czasu. Aktualnie staram się przed rysowaniem szczegółów nałożyć sobie gładką warstwę ołówka i dopiero na niej pracować dalej. Dzięki temu odcienie pośrednie powstają bardzo szybko, a moim zadaniem jest już tylko dorysowanie tych skrajnych.

Jako że rysujemy ciemne, prawie czarne włosy, zaczęłam od zacieniowania sobie włosów miękkim ołówkiem bezdrzewnym (taki lepiej się rozmazuje). Fragmenty, które stykają się z twarzą, pokrywałam bardzo delikatnie. Odcień dobrałam tak, by nie był ani najciemniejszy ani najjaśniejszy.

Później wszystko dokładnie roztarłam wacikiem, a proces powtórzyłam kilkakrotnie, by warstwa ołówka była równa i dokładnie pokrywała kartkę.

Pracę nad włosami można oczywiście wykonywać w zupełnie innej kolejności – tj. bez wykonywania podkładu. Ja zdecydowałam się go wykorzystać, ponieważ to znacznie przyspiesza pracę i czyni ją przyjemniejszą. Świadomość tego, że nie musimy cieniować każdego pasma z osobna bywa bardzo budująca. Warto pamiętać, że w przypadku kredek (i fotorealizmu!) podkład nie będzie najlepszym pomysłem, ponieważ gumka nie poradzi sobie z wymazaniem błysków światła.

Detale

Tym samym ołówkiem, którym wykonywałam podkład, porozdzielałam włosy na partie. Wzmocniłam także niektóre fragmenty, by były jeszcze ciemniejsze. Intensywny odcień czerni podkreśla wrażenie realizmu.

Naturalnie długie włosy zazwyczaj układają się w pasma, które opadają w dół. Piszę „zazwyczaj”, bo jako osoba nie używająca suszarki i kładąca się spać w mokrych, często rano doświadczam, że kudły układają się niezgodnie z grawitacją. Ale to na razie zostawmy i zajmijmy się przypadkami uśrednionymi. Wydawać by się mogło, że skoro włosy rosną w dół i układają się w pasma, to powinno odtworzenie ich „z głowy” powinno być proste. Nie jest. Unikanie spoglądania na zdjęcie bazowe, spowoduje, że odruchowo narysujecie przygładzoną, „przewidywalną” fryzurę, która będzie wyglądała nierealistycznie. A nam chodzi przecież o zdjęciowy efekt.

Włosy oprócz grubszych, bardziej zbitych pasm posiadają także wiele cieńszych, które układają się nieprzewidywanie. Pomijanie ich także pozbawi rysunek „tego czegoś”.

Powyższa fotografia pokazuje kilka ciekawych rzeczy. Mam naturalnie ciemne, proste, lśniące włosy, więc wydaje się, że łatwo przewidzieć, jak zachowają się na zdjęciu. Nic bardziej mylnego. Pasmo po prawej ułożyło się w coś co u góry wygląda jak lok, a u dołu jest proste. Dodatkowo, cały zbitek jest rozmyty, podczas gdy tuż nad nim widać idealnie ostre kształty. Po drugie, na twarzy pojawił się cieniutki, długi włosek, który jakimś cudem wydostał się z fryzury. Czy warto go rysować? Decyzja należy do Was ale ja osobiście bym go zostawiła, ponieważ w fotorealizmie najbardziej lubię to, że przedstawia niedoskonałość świata.

Niektóre fragmenty pasm pokryłam długopisami, by nadać im szczegółowości i pogłębić kolor. Niestety aparat zupełnie nie poradził sobie z uchwyceniem tego na zdjęciu. Długopisu używałam do podkreślenia włosów w okolicy twarzy, ponieważ to tam złapała się ostrość.

Światło

Jasne miejsca na włosach to efekt użycia gumki do mazania i białego markera/żelopisu. Na fryzurach o jaśniejszym odcieniu błyski światła rysuję stosując kombinację ołówków. Na czarnych szybciej i łatwiej jest zacieniować całość na ciemno, a potem rozjaśniać gumką do mazania.

Powyżej widzicie porównanie efektów, jakie dały gumka do mazania i marker. Jak już wcześniej wspominałam, rysunek wykonany mieszanką ołówków, długopisów i żelopisu, bardzo trudno sfotografować ze względu na różne stopnie odbijania światła. W przypadku włosów okazało się to jeszcze trudniejsze, bo żelopis na ciemnym tle wygląda jakby miał niebieskawy odcień (mimo że nie ma!)

W przypadku rysunku fotorealistycznego przykładamy wielką wagę to tego, by oddać głębię ostrości. Oznacza to, że niektóre włosy będą bardzo ostre, a inne – rozmyte. Dotyczy to także błysków światła. Zaczęłam więc od nieco grubszych włosków, które znajdują się z tyłu.

Dopiero na nich narysowałam cieniutkie kreseczki czyli włoski, na których złapała się ostrość. Zdjęcie, na którym dziś pracuję, jest wyjątkowe, bo połączyło się na nim kilka czynników: ostre światło, które oświetla tylko część fryzury, bardzo kręcone loki i ciemny kolor włosów. Na szczęście na większości fotografii całość nie będzie aż tak skomplikowana. 🙂

Białego żelopisu użyłam nie tylko na brzegach fryzury. Drobne włoski pojawiły się licznie także bliżej środka. Ich pominięcie sprawiłoby, że całość wyglądałaby dziwnie. Ich dorysowanie dodało pracy kolejnego wymiaru i zwiększyło realizm. Musiałam jednak opamiętać o ważnej rzeczy – charakterystyczne oświetlenie sprawiło, że tylko część z nich (konkretnie te na dole) lśniła idealną bielą. Pozostałe musiałam dodatkowo przyciemnić ołówkami, by odróżnić fragmenty zacienione od oświetlonych. Dzięki warstwie 2H jaskrawy odcień żelopisu lekko złagodniał ale włoski nadal pozostały wyraziste. Niestety nie widać tego na zdjęciu… Ale jeżeli kiedyś dojdzie do skutku Zlot Czytelników Elfika, to chętnie pokażę Wam na żywo, jak to wygląda :).

Czasem pasma są tak błyszczące, że pojawiają się na nich dodatkowo rozbłyski światła. Zdarza się, że są one grubsze od samych włosków. Można więc śmiało dodać kilka większych kropeczek białym żelopisem.

W prawym dolnym rogu przykład rozbłysków światła na jasnooświetlonych włosach.

Powyżej przykład jak nieprzewidywalne bywa światło na zdjęciach. Jasnozieloną strzałką zaznaczyłam punkt, w którym ni z tego ni z owego pojawił się błysk światła, w postaci kilki rozmytych plamek.

Wielu czytelników dało mi znać, że biały żelopis nie do końca radzi sobie z pokrywaniem ołówkowej powierzchni. Choć ja nigdy się z czymś takim nie spotkałam, postanowiłam poszukać czegoś na zastępstwo. I znalazłam – biały marker do podpisywania ciemnych powierzchni.

Jego zaletą jest na pewno lepsze rozprowadzanie tuszu (czy co tam mają w środku). Minusem może być grubsza końcówka, która jest zdecydowanie mniej precyzyjna. Ja nie mam z nią najmniejszych problemów, ponieważ moja dłoń jest przyzwyczajona do chirurgicznej dokładności i potrafię panować nad grubością kreski. Kolejna wada to słaba intensywność kreski. Nie jest ona tak świetliście biała jak w przypadku żelopisu ale ja osobiście sklasyfikowałabym to raczej jako zaletę. Dzięki tej cesze mamy możliwość uzyskania różnych odcieni bieli a kontrolować je można poprzez nakładanie wielu warstw. Narysowanie cieniutkiego jak… włos włoska jest dość trudne, bo nie łatwo trafić kilka razy w to samo miejsce. Ale jak widać na załączonym obrazku, nie jest to niemożliwe.

Jednym z najczęstszych błędów w kwestii światła na włosach jest oczywiście przesadne eksponowanie go. Zdarzają się przypadki, w których włosy lśnią nieprawdopodobnym blaskiem ale zazwyczaj są to fryzury aktorek w reklamach szamponów… ale one zupełnie nie nadają się do rysunków fotorealistycznych, bo są przesadnie poprawione przez (mało zdolnych) grafików.

Wystające włoski

Włoski wystające z fryzury nadają jej oczywiście realizmu. W przypadku portretów klasycznych można je pominąć ale w hiper- i fotorealizmie potrafią wiele zdziałać. Zazwyczaj rysuję je na samym końcu ale w przypadku portretu Ellarii zrobiłam je na samym początku, ponieważ znajdowały się z lewej strony.

Kolejność rysowania zależy od tego, jakie narzędzia mamy do dyspozycji. Na pierwszy ogień pójdzie długopis, ponieważ rysowanie nim na warstwie ołówka jest trudniejsze niż na czystej kartce. Długopisem rysujemy pojedyncze włoski. Ruchy dłoni powinni być swobodne i delikatne ale odważne zarazem. Próba narysowania włosa zachowawczo może skończyć się bardzo brzydką, nienaturalną linią. Można używać naprzemiennie dwóch rodzajów długopisu – takiego o linii cienkiej i takiego o linii grubszej, ponieważ na niektórych włoskach została złapana ostrość, a na innych – nie.

Jeżeli nie mamy do dyspozycji długopisu możemy przejść bezpośrednio do tła przy czym „tłem” dla włosów może być także skóra twarzy. Proponuje obejrzeć uważnie zdjęcie i sprawdzić, gdzie na zdjęciu została złapana ostrość i wtedy zdecydować, czy podkład powinien być rozmazywany czy nie. Linkuję kilka tekstów na temat tła: , , .

Drobne włoski wystające z fryzury narysowałam zarówno ołówkiem jak i długopisem. Niektóre pozostały zatem ostre, a inne lekko się rozmyły. Dzięki temu uzyskałam iluzję głębi.

Efekty świetlne można uzyskać za pomocą precyzyjnej gumki do mazania i/lub białego żelopisu. Tym razem żelopis (a właściwie jego zamiennik – marker) musiał mi wystarczyć, ponieważ moja ukochana gumka Faber Castell jest na wykończeniu.

Podobnie jak w przypadku długopisów, rysowanie cieniutkich linii markerem było bardzo swobodne. Dzięki końcówce mogłam panować nad grubością kreski ale mam świadomość, że dla początkujących może to być dość trudne. Najlepiej unikać picia dużej ilości kawy przed pracą, ponieważ wtedy trzęsą się dłonie. Generalnie :).

Jasne włoski mogą „wisieć w powietrzu” i nie stykać się w żadnym miejscu z resztą fryzury, ponieważ na zdjęciach zdarza się, że fragmenty włosa zlewają się z tłem i są niewidoczne.

Galeria

Dość trudno byłoby wyjaśnić proces rysowania fotorealistycznych włosów posiłkując się tylko jednym przykładem, dlatego na koniec jeszcze kilka innych.

Zdarza się, że czarne włosy na zdjęciu są tylko czarną, równomierną plamą (a jasne – białą). Narysowanie ich w ten sposób nie jest błędem! Wręcz przeciwnie, taki zabieg może nadać wręcz fotograficznego efektu. W takim wypadku należy zadbać o dokładne narysowanie wystających z fryzury włosków i dopracowanie całej reszty obrazka. Tutorial .

Powyżej włosy zaplecione w warkocz, rysowane bez podkładu. Tutorial .

Powyżej przykład rysowania ciemnych włosów w kolorze. Zazwyczaj nawet w najczarniejszych pasmach błyszczą brązowe lub granatowe refleksy. Tutorial .

Nawiasem mówiąc

Rysowanie włosów to temat bardzo rozległy, bo istnieje wiele rodzajów. Długie, krótkie, jasne, ciemne, proste, kręcone, matowe, błyszczące… Dajcie znać, na których Wam najbardziej zależy i który ze stylów (foto- czy hiperrealizm) wolicie. Być może Wasze komentarze pomogą mi zorientować się lepiej w zapotrzebowaniu na teksty :).