W dzisiejszej notce pokażę Wam, jak krok po kroku narysowałam z wyobraźni powyższy obrazek. Użyłam do niego zwykłego długopisu oraz czegoś w rodzaju Copic Markera. Z tekstu dowiecie się, jakie ciekawe właściwości ma taka kombinacja narzędzi oraz jakie tematy są wyjątkowo dobrym pomysłem przy rysunku z wyobraźni :).

Zacznę może od tego, że uwielbiam rysować na wykładach. Nie jestem pilną uczennicą i moje zeszyty wypełniają artystyczne obrazki zamiast notatek. Zazwyczaj tworzę takie obrazki długopisami. Tym razem było inaczej, bo gdzieś w torebce zaplątały mi się dwa profesjonalne markery, które kupiłam kiedyś pod wpływem impulsu w sklepie plastycznym. Nie są to Copic Markery (tak powiedziała mi sprzedawczyni), ale na pewno nie można ich nazwać zwykłymi pisakami, ponieważ pozwalają na uzyskanie różnych ocieni – od bardzo bladych, po całkiem ciemne. Można nałożyć wiele warstw koloru bez szkody dla papieru, co jest raczej niemożliwe przy zwykłych mazakach. Mam dwa odcienie takich markerów. Oba zbliżone do koloru skóry, ale znacznie się od siebie różnią. Zobaczcie poniżej rysunki wykonane przy użyciu każdego z nich:

Tutaj kombinacja markera 4150 (odcień wpadający w róż) i czarnego długopisu…

… a tu marker w odcieniu 4155 (lekko pomarańczowy) i niebieski długopis.

Po połączeniu markerów z długopisem „odkryłam” coś bardzo ciekawego – tusz długopisu poprawiony markerem zaczyna się lekko rozpuszczać. To pozwala na uzyskanie bardzo ładnego gradientu i tysiąca odcieni pośrednich! Efekt końcowy – jak widać na powyższych przykładach – przypomina nieco obrazki robione tuszem. Plamy długopisu są bardzo miękkie, a efekt ten uzyskuje się bardzo łatwo. Dlatego też musiałam poruszyć ten temat na blogu! Wcześniej chciałam jednak sprawdzić, czy marker działa tak samo na wszystkie długopisy. Przetestowałam z ciekawości kilka innych modeli, które leżały na moim biurku. Każdy zareagował na marker w nieco inny sposób, ale generalnie wszystkie w jakimś stopniu się ładnie rozpłynęły.

Skoro już wszystko wiemy, czas na tutorial!

Krok po kroku: „Reba – the AngerManagment Doll”

Zacznijmy od inspiracji.

Moim zdaniem inspiracja to jeden z najważniejszych etapów rysowania. Problem pt.: „Nie wiem, co by tu narysować…” nierzadko sprawia, że rezygnujemy z pracy jeszcze zanim ją zaczniemy. Jeśli jesteśmy w domu i mamy pod ręką fajne zdjęcie do przerysowania, problem się rozwiązuje, ale w miejscach takich jak uczelnia jest on zwykle trudny do przeskoczenia.

Moją inspiracją była książka „Ręka Mistrza”, którą wybrałam na książkę roku w moich . Moim zdaniem to pozycja obowiązkowa dla każdego rysownika, a wszystkie ku temu powody wypisałam . Tym razem do zilustrowania wybrałam sobie Rebę. W bardzo dużym skrócie jest to lalka, którą główny bohater dostał od swojego psychiatry, by pomogła mu rozładowywać napady złości. W oryginale zostało to nazwane „The AngerManagment Doll” i muszę przyznać, że ten zwrot szalenie mi się podoba! W każdym razie Reba jest ważną częścią historii opisanej w „Ręce Mistrza” i pojawia się ona także jako temat obrazów bohatera.

Przejdźmy więc do szkicu…

Lalki są idealnym tematem do rysunków z wyobraźni, ponieważ ich ciała mogą mieć zniekształcone proporcje i nadal wyglądać dobrze. Możemy darować sobie rysowanie kłopotliwych dłoni i palców, znacznie uprościć głowę i nadal mieć radość z rysowania czegoś człekokształtnego.

Szkic i cieniowanie tym razem wykonałam słynnym długopisem w gwiazdki TOMA. Wybrałam go dlatego, że chciałam przetestować różne efekty, a poprzedni obrazek wykonałam takim o grubej, niebieskiej linii. TOMA to bardzo fajny długopis, ale prawdopodobnie początkującym rysownikom będzie nim bardzo ciężko cieniować na gładko. Jest za to idealny do lineartów! Jeśli macie ochotę stworzyć obrazek podobny do moich, wybierzcie jakikolwiek długopis. Najlepiej ulubiony :).

Szkic wykonałam bardzo swobodną kreską bez linii pomocniczych. Zwróćcie szczególną uwagę na buciki Reby, bo w tym konkretnym przypadku ważne okazało się narysowanie dużych stóp. Po pierwsze wygląda to uroczo i bardzo pasuje do zabawkowej tematyki, a po drugie podkreśla dziecinny sposób siedzenia.

Swobodne szkicowanie długopisem opisałam w i myślę, że nie ma sensu się powtarzać. Zajmijmy się zatem kolejną rzeczą, czyli…

… cieniowaniem.

Najpierw długopis. Jak wspominałam wyżej, cieniownie na gładko tym konkretnym długopisem jest dość trudne ale nie niemożliwe. Przede wszystkim starałam się stworzyć bardzo zróżnicowane odcienie. Podczas zachodu słońca (który jest tłem rysunku) tworzą się bardzo kontrastowe, piękne cienie, które warto podkreślić. Kreski nie muszą być idealne. Szkice są piękne, gdy zawierają w sobie spontaniczne linie.

Chciałabym jeszcze dodać, że książkowa wersja lalki ma chabrowe oczy. Ja świadomie zrobiłam jej czarne, ponieważ ostatnio za sprawą Benia zakochałam się w fotografii, a moją ulubioną modelką jest , która ma właśnie takie. Jeżeli jesteście ciekawi moich zdjęć, to koniecznie sprawdźcie na Instagramie hashtag #elfikphotography 🙂

Więcej o cieniowaniu długopisem poczytacie w tekstach, które linkuję Wam poniżej.

Teraz najważniejsza część, czyli marker.

Pierwszy obrazek z lalkowej serii (czyli ten pomarańczowo-niebieski) wzbudzał przyjemne skojarzenia z ciepłym, tropikalnym wieczorem, dlatego kolejny chciałam zrobić mroczniejszy. Różowy odcień drugiego markera w połączeniu z czarnym długopisem daje sino-fioletowe cienie. Na ich tle czysty odcień markera wydaje się wręcz blado-upiorny. Koniecznie dajcie znać, która wersja podoba Wam się bardziej!

Kolorowanie zaczęłam od cienkiej końcówki markera, która pomogła mi przy pracy nad pierwszym planem. Jedną z najważniejszych wskazówek, jaką wyniesiecie (I hope so!) z tej notki jest to, że są dwa sposoby nakładania markera na długopis: „stemplujący” i „rozmazujący”. Stemplowanie stosujemy w miejscach, w których długopis powinien zostać na swoim miejscu. Przykładem są kropki na sukience Reby. Aby się brzydko nie roztarły, najpierw nałożyłam marker na nie (lekko stemplując), a dopiero potem na miejsca wokół nich. Zupełnie inaczej cieniowałam miejsca, w których chciałam uzyskać miękki cień. Tam rozcierałam czubkiem pisaka długopis po większej powierzchni i dzięki temu pigment z tuszu ładnie się rozłożył na większym obszarze.

Należy absolutnie unikać cieniowania jak popadnie! Jak wspominałam, długopis bardzo łatwo rozpuszcza się pod wpływem markera, dlatego cieniowanie bez planu sprawi, że zrobią się brzydkie smugi.

Zwróćcie uwagę jak wiele odcieni i kolorów uzyskałam! Od czerni, przez fiolety aż do odcienia skóry! A jeżeli lalka wydaje Wam się zbyt ciemna, to przypominam, że jest zachód słońca, a źródło światła jest za nią 🙂

Szeroka końcówka markera posłużyła do rozblendowania tła. Morze (konkretnie Zatokę Meksykańską) cieniowałam w jednym kierunku (konkretnie poziomo), by podkreślić spokojne fale. Dla kontrastu chmurki na niebie zrobiła swobodnie, bardziej pierzastymi pociągnięciami.

Ważne: Pamiętajcie, żeby z rozpędu nie zamazać markerem wszystkiego! Smarowanie nim po kartce jest szalenie wciągające ale warto zostawić kilka białych miejsc, by obrazek pozostał świeży i lekki jak twarożek z rzodkiewką na śniadanie 🙂

Na sam koniec warto dodać kilka kresek długopisem. Będą bardziej wyraziste od tych, które się roztarły i stworzą dla nich przyjemną przeciwwagę.

And it’s done 🙂

Lubicie moje rysunki z wykładów i teksty z nimi związane? Co sądzicie o rysowaniu na wykładach? Dzielcie się swoimi rysunkami i pomysłami na rysunki w komentarzach pod tą notką. Możecie też pisać co i gdzie studiujecie, bo mnie to bardzo ciekawi.