Jakiś czas temu zafascynował mnie serial ‘Gra o Tron’ i zdecydowałam się narysować jednego z bohaterów. Rozważałam kandydaturę Khala Drogo i Tyriona Lannistera:

Bardzo trudny wybór… Jeden przystojny i silny, drugi mądry i zabawny. Dylemat mnie jako rysowniczki i mnie jako kobiety :D. W końcu padło na mojego ulubieńca- Lannistera, jednak prawdopodobnie także pan o wspaniałych mięśniach doczeka się rysunku ze swoją podobizną. Jeżeli nie jako Khal to być może jako Conan Barbarzyńca. Uwielbiam wojowników!

Najpierw kilka uniwersalnych uwag na początek:

– Techniczne sprawy (jak ostrzenie ołówków, czyszczenie gumki) warto wykonywać z dala od rysunku. Praca nad nim będzie trwała dość długo, dlatego będzie szkoda, gdy pod sam koniec niesforne opiłki z grafitu zepsują efekt.

– Do prac aspirujących do fotorealistycznych warto wybrać nieco grubszy ale gładki papier. Ja zdecydowałam się na papier fotograficzny. Jest dość sztywny, więc trudniej go zmiąć, bardziej odporny na wilgoć, a jego druga strona (czyli nie ta śliska) idealnie nadaje się do szczegółowych prac.

– Dodatkowe akcesoria są wspaniałą rzeczą jednakże lepiej stawiać pierwsze kroki w rysunku bez nich. Gdy już opanujemy szkic bez ‘wspomagaczy’ możemy sięgnąć po różne ciekawe gadżety. W dzisiejszym rysunku wspierałam się gumką w ołówku, białym żelopisem, białą kredką oraz grafitami KOH-I-NOOR Progresso.

– Warto pamiętać o stosowaniu dodatkowej kartki do przykrycia zacieniowanych już miejsc. Miękkie ołówki lubią się samoistnie rozmazywać. Dobrym pomysłem jest też wykorzystanie szyby, jak w . Oczywiście można po prostu skrupulatnie cieniować szkic zaczynając od lewego górnego rogu (lub prawego górnego) i stopniowo przechodzić dalej. Ta metoda jednak nie jest dla mnie, bo dość szybko się nudzę cieniując jeden fragment. Lubię sobie ‘skakać’ po rysunku.

– Dobrze jest nie unikać ‘trudnych’ tematów od samego początku nauki rysowania. Nigdy nie będziecie w 100% pewni czy już nadszedł odpowiedni moment do podjęcia się czegoś ambitnego. Ja np. na początku rysowałam wyłącznie kobiety, bo bałam się trudnych, męskich rysów twarzy. W efekcie nie uczyniłam żadnego postępu przez długi czas.

– Gumkę do mazania dobrze jest wyczyścić przed każdym użyciem. Można to zrobić pocierając nią o czystą kartkę. To pozwala uniknąć brzydkich plam na rysunku.

– Jeżeli nie jesteście pewni efektu, jaki wyjdzie po użyciu określonej kombinacji ołówków i nacisku, wypróbujcie go na osobnej kartce. Zupełnie inny rezultat da delikatne cieniowanie powierzchni miękkim ołówkiem i mocne dociskanie twardego ołówka. Inaczej zareaguje twardy ołówek, którym cieniujesz powierzchnię pokrytą miękkim, inaczej- miękki na czystej powierzchni.

– Być może wyda Wam sie to głupie ale przed rysowaniem warto porządnie umyć i wysuszyć ręce. Zwłaszcza jeśli chodzi o rysunek nad którym będziecie długo siedzieć. Kilka razy zdarzyło mi się już ubrudzić pracę i było mi… co najmniej przykro.

– Kluczek do realistycznego, ‘zdjęciowego’ efektu są warstwy. Nie starajcie się uzyskać pożądanego odcienia czy faktury za pierwszym razem. Zaczynajcie od delikatniejszego dociskania ołówka do kartki i pożądaną tonację budujcie stopniowo. Wszelkie białe plamki prześwitujące spod cieniowania (o ile nie jest to efekt zamierzony) tym razem odpadają.

1. SZKIC

Zaczęłam od odpowiedniego wykadrowania zdjęcia. Niestety, by wyeksponować twarz musiałam obciąć nieco tła, które było ciekawe. Wybrałam kadr dość nietypowy. Tyrion wypełnia go prawie w całości. Chciałam pokazać zarówno szczegóły jego twarzy jak i nieodłączny atrybut- kielich wina. Zabieg ten sprawił, że jego postać wydała się optycznie wyższa.

Praca nad samym szkicem trwała bardzo długo. Siedziałam nad nim kilka godzin, bo zależało mi na szczegółach. Nanosiłam milion poprawek dlatego starałam się rysować bardzo, bardzo delikatnie, ledwo dotykając ołówkiem kartki. Dzięki temu mogłam bardzo łatwo wymazać błędy. Ten etap ciężko jest pokazać na skanach, bo mój skaner nie radzi sobie z tak subtelnymi odcieniami. Polecam jednak notki o szkicu do portretu ( i ). Tam specjalnie przyciskałam ołówek mocniej by pokazać etapy szkicowania twarzy.

Pracowałam bardzo dobrze zaostrzonym ołówkiem HB i gumką Factis. Naszkicowałam nie tylko rzeczy oczywiste (jak nos, oczy, usta…) ale także granice cieni, które były doskonałymi punktami orientacyjnymi. Starałam się także nie ominąć żadnej zmarszczki. One wyglądają doskonale w rysunku fotorealistycznym (o którym możecie poczytać ). Zamierzałam pójść w tym rysunku jeszcze o krok dalej i narysować Lannistera z ogromną blizną na twarzy, którą otrzymał po jednej z walk, jednak nie znalazłam odpowiedniego zdjęcia.

Podczas szkicowania problem sprawiła zacieniona strona twarzy, ponieważ wszystkie elementy twarzy mają podobny odcień i ciężko wychwycić kształty. By dostrzec szczegóły prawie dotykałam nosem ekranu laptopa.

Nie jestem pewna czy tworzenie tego portretu bardziej mnie odpręża czy stresuje. Po długiej przerwie w rysowaniu i nie do końca udanym ostatnim rysunku czuje presję, by ten wyszedł idealnie. Już dawno nie pracowałam z tak szczegółową twarzą…

Gdy pierwsza, ledwo widoczna warstwa zrobiona ołówkiem HB była gotowa poprawiłam delikatnie szkic ołówkiem B. Dopiero ten etap udało się uchwycić mojemu skanerowi.

Trochę przyciemniłam skan, by było lepiej widać. Niestety niewiele pomogło…

2. OKO I JEGO OKOLICE

Przed przystąpieniem do cieniowania oddaliłam sie od ekranu i spojrzałam na zdjęcie mrużąc oczy. To pomogło mi zorientować się, które miejsca na zdjęciu są najciemniejsze. Okazało się, że nie ma punktów, które szczególnie się wyróżniają. Po bliższym przyjrzeniu się spostrzegłam, że zdjęcie nie jest bardzo kontrastowe. Miejsca, które powinny być czarne, bardzo ciemne (np. cień na kołnierzu) na fotografii są zaledwie ciemno-szare. Postaram się, by mór rysunek był bardziej kontrastowy.

Jak być może zauważyliście, próbuję różnych metod rysowania. Tym razem zdecydowałam, że nie będę cieniować pracy metodą ‘od ogółu do szczegółu’. Poszczególne elementy rysunku będę wypełniać po kolei. Wypełnianie szkicu zaczęłam od oczu, które szczególnie mnie w tym zdjęciu urzekły. Idealnie zastruganym ołówkiem 8B zaznaczyłam najciemniejsze elementy: źrenicę i cień na górnej powiece. Szczególnie dużo uwagi poświęciłam źrenicy. Starałam się ominąć błysk światła, odbijający się w oku. Bliki zazwyczaj są najjaśniejszymi elementami portretów! Ołówkiem 5B zacieniowałam bardzo delikatnie inne ciemne elementy. Nie pominęłam żadnej zmarszczki, bo to one dodają rysunkowi realizmu.

Niestety, pomimo ustawienia maksymalnego kontrastu słabo widać…

Stopniowo wymieniałam ołówki na coraz twardsze. Podczas rysowania maksymalnie przybliżyłam na monitorze dany fragment zdjęcia. Oczywiście pomimo dużej rozdzielczości zrobiła się pikseloza. To nie stanowiło dużego problemu, bo po takiej ilości zrobionych portretów potrafię sobie wyobrazić, co kryje się za kwadracikami.

Wiele osób pyta mnie jak uzyskać idealną gładkość skóry na rysunku, gdyż uważa, że taki efekt wygląda bardzo realistycznie. Otóż nie zawsze. Perfekcyjne odwzorowanie nierówności skóry daje znacznie lepszy efekt końcowy. Lekko chropowata powierzchnia skóry, skontrastowana z gładką, lśniącą tęczówką oka zrobi niesamowite wrażenie.

Wspomnianą ‘nierówną’ skórę w okolicy oka cieniowałam delikatnymi szlaczkami. Po kilkukrotnym poprawieniu całość zaczęła wyglądać dobrze.

Ostatnie szlify wykonałam twardymi ołówkami: 2H i HB. Zacieniowałam białko oka (które nie jest śnieżno białe!), poprawiłam nieco tęczówkę i wycieniowałam skórę wokół oka kombinacją ołówka 2B i HB. Rysowałam prawie dotykając nosem kartki, więc co jakiś czas konieczne było oddalenie się od rysunku i ocena.

Detale mają znaczenie! Na zdjęciu Lannister ma niewinne spojrzenie (choć w serialu różnie bywa :)), które bardzo mi się podoba. By zachować tą niewinność na rysunku, bardzo dokładnie wymazałam bliki w oczach ostrym czubkiem gumki. Bliki (czyli te małe błyski światła) sprawiają, że oko wygląda na lśniące. Zwróćcie uwagę na oczy bohaterów kreskówek (np. na jelonka Bambi) 🙂

3. NOS I OKOLICE

Cieniując zmarszczki biegnące od nosa do ust starałam się, by nie wyglądały jak odcinające się od reszty kreski. Pomimo tego, że na zdjęciu są widoczne próbowałam wtopić je nieco w tło. Zwróciłam uwagę na to, że poszczególne zmarszczki nie stanowią jednej, ciągłej linii a raczej zbiór nakładających się na siebie kresek. Uwzględnienie tego w rysunku dało naturalny efekt.

Podczas cieniowania jednego miejsca łatwo się zapomnieć. Warto co jakiś czas porównywać odcienie odległych punktów. Jeżeli na zdjęciu białko oka jest ciemniejsze od oświetlonego czubka nosa to postarajmy się, by tak było także na rysunku. Światło na zdjęciu lubi płatać figle i nie zawsze jest takim jakie się wydaje na pierwszy rzut oka. Wiele osób podczas cieniowania nosa zamalowuje mocno dziurki a ich okolice robi jasniejsze, mimo tego, że na zdjęciu maja podobny odcień.

Podczas cieniowania w myślach dzielę poszczególne miejsca. Gdy wypełniam dany fragment separuję go w głowie od pozostałych. To pozwala mi wychwycić kształt cienia. Zobaczcie tutaj:

nos- kształty

Nos cieniowałam okrężnymi ruchami, używając coraz twardszych ołówków. Właśnie te koliste ruchy sprawiły, że cienie płynnie się zgrały. Lekką fakturę uzyskałam cieniując najpierw delikatnie ołówkiem 8B (który zostawił drobne, białe miejsca) a potem ołówkiem 2B. Spora różnica w twardości ołówków spowodowała, że powierzchnia nie zrobiła się gładka.

4. ZACIENIONA CZĘŚĆ TWARZY

Cieniowanie drugiego oka jest dla mnie stresującym momentem. Zawsze mam obawy czy wyjdzie tak fajnie jak pierwsze. Na tym etapie okazuje się też czy dorobiłam postaci zeza czy nie 🙂

Zacienioną część twarzy cieniowałam bardzo długo. Zaczęłam od kilku warstwa ołówkiem 5B. Nie starałam się uzyskać idealnego odcienia od razu, ponieważ bardzo łatwo jest przesadzić. Kolejne warstwy zrobiłam ołówkiem 3B oraz B. Takie staranne, kilkukrotne cieniowanie pozwoliło uzyskać ciemną a zarazem dość gładką powierzchnię. Gdybym użyła wyłącznie ołówka 5B prawdopodobnie wyszłaby ciemna, chropowata plama, nieprzypominająca skóry. Jak wspominałam w poprzednich notkach, cieniowanie lepiej zaczynać od miękkich ołówków, ponieważ twarde pozostawiają warstwę, którą trudniej pokryć kolejnymi.

5. WŁOSY

Przed cieniowaniem włosów naszkicowałam sobie dokładnie jak się układają, dzieląc je na mniejsze pasma. Częstym błędem początkujących rysowników jest rysowanie całej fryzury na jedno kopyto (zazwyczaj szybkimi, chaotycznymi kreskami). Gdy rysuję włosy nie kopiuję idealnie (włos w włos) każdego pasma. To nie od fryzury zależy podobieństwo, więc nie chcę wydłużać niepotrzebnie czasu rysowania poprzez idealne odwzorowanie. Mimo to rysując włosy bardzo dbam o detale. Staram się by fryzura była równie szczegółowa co twarz.

Zaczęłam cieniowanie włosów od ciemniejszych miejsc. Nie martwiłam się o jaśniejsze pasma, bo zamierzałam je potem wymazać. Początkowo cieniowałam niedbale, nie szkicując poszczególnych włosków. Dopiero potem, dobrze zaostrzonymi ołówkami dodałam detale.

Używałam stopniowo coraz twardszych ołówków. Włosy stopniowo się zagęszczały. Na samym końcu dobrze zastruganą gumką w ołówku (tą, o której wspomniałam na początku) wymazałam cieniutkie, oświetlone włoski. Ten zabieg dodał pracy realizmu.

Włosy są według mnie monotonne (w przeciwieństwie do twarzy), dlatego podczas rysowania przechodziłam często od jednej ich części do drugiej, by się nie znużyć cieniowaniem tego samego.

6. UBRANIE

Ubranie okazało się dość trudne. Tyrion ma na sobie coś w stylu ażurowej skóry. Uzyskanie podobnego efektu za pomocą ołówka nie było łatwe. Najpierw skopiowałam pobieżnie wzór dziurek. Oczywiście nie trzymałam się zdjęcia w 100%. Po prostu starałam się rozmieszczać dziurki według jakiegokolwiek wzorca. Potem dokładnie zakreskowałam najciemniejsze miejsca. Wszystko robiłam powoli i dokładnie, bo nawet coś z pozoru nieważnego, jak ubranie, może zepsuć rysunek.

Potem zajęłam się zacieniowaniem dziurek.

Następnie zaciemniałam stopniowo ubranie. Zaczęłam od najciemniejszych miejsc i stopniowo przechodziłam w jaśniejsze, używając coraz twardszych ołówków. Cieniowałam okrężnymi ruchami, by ślady ołówka były niewidoczne. Każda kolejna warstwa sprawiało, że wszystko wyglądało coraz gładziej.

Jasne miejsca starałam sie podczas cieniowania omijać jednak pomimo starań się zacierały. Odnawiałam więc biel wspomnianą wcześniej gumką w ołówku.

To zaskakujące, że potrafię odwzorować dokładnie twarz podczas gdy ręca sprawiają mi taką trudność. Miejsce na rysunku, w którym znajduje się odznaka namiestnika jest tym, najbardziej pokrzywdzonym przez gumkę do mazania. Kilka (może kilkunasto-)krotnie wymazywałam nieudany szkic.

Podczas tworzenia rysunku często korzystałam z ‘żyrafkowego’, owłosionego ołówka mojej kuzynki, który widać na zdjęciu. Okazał się całkiem fajny, mimo, że nie nie można go nazwać profesjonalnym sprzętem.

Potem zacieniowałam najciemniejsze miejsca ołówkiem 7B i odnowiłam biel gumką do mazania w najjaśniejszych miejscach.

Na końcu zacieniowałam resztę ołówkiem 3B a potem poprawiłam HB. Twardszy ołówek dał gładkie wykończenie. Miejsca w których odbija się światło wymazałam gumką w ołówku. W identyczny sposób wykonałam zapinki przy kamizelce.

Prawa strona ubrania sprawiła mi znacznie więcej problemów niż lewa. Myślałam, że nie może być nic gorszego od cieniowania skóry w drobne dziurki. Może- cieniowanie skóry w drobne dziurki spod których przebija chropowaty materiał w drobne, lśniące paseczki paseczki… Podobnie jak poprzednio zaczęłam od naszkicowania zupełnie wymyślonego wzoru oraz zacieniowania najciemniejszych miejsc.

Wnętrza dziurek zacieniowałam ołówkiem 8B przyciskając bardzo, bardzo słabo, by utworzyła się chropowata faktura.

Skórzaną kamizelkę zacieniowałam nieco twardszymi ołówkami. Obie tkaniny (skóra i materiał pod spodem) mają bardzo zbliżony odcień. Na zdjęciu rozróżniamy je dzięki kolorom. Ja postanowiłam skontrastować je ze sobą za pomocą faktur. Dzięki zastosowaniu różnych ołówków i różnego nacisku uzyskałam pożądany kontrast. Niestety, musiała cieniować gładszy materiał bardzo dokładnie, omijając dziurki, co zajęło trochę czasu. Powierzchnię wykończyłam tanią, białą kredką która walała się po biurku. Nie zostawiła ona białego koloru na poołówkowanej kartce ale fajnie rozmyła cienie.

Na końcu gumką w ołówku wymazałam błyski światła na połyskliwym materiale i jaśniejsze miejsca na skórze.

Ostatecznie narysowane przeze mnie ubranie wyszło zupełnie inne niż na zdjęciu jednak mimo to jestem zadowolona z efektu. Kto nie rysował nigdy dziurkowanej skóry nałożonej na połyskliwy, chropowaty materiał w cieniutkie, błyszczące paseczki, ten nie wie co to cierpliwość!

7. TŁO

By rysunek był bardziej interesujący nieco przesunęłam drugi plan względem postaci. Bogato zdobiona kolumna umieszczona za Tyrionem będzie wyglądała bardziej realistycznie niż gładkie tło. Podczas pracy nad tym fragmentem przykryłam kartką narysowane już miejsca. Najpierw delikatnie naszkicowałam kształt kolumny. Odwzorowałam go dość pobieżnie ponieważ znajduje się on w pewnej odległości od pierwszego planu i jest rozmyty. Zakreskowałam też granice cieni by podczas cieniowania nie spoglądać ciągle w monitor.

Następnie zaczęłam cieniowanie. Użyłam ołówka KOH-I-NOOR Progresso, który nie ma w środku drewienka, przez co jest idealny do większych powierzchni. Do najciemniejszych miejsc wybrałam 6B, ponieważ to najciemniejszy Progresso jaki posiadam. Jaśniejsze miejsca zakreskowałam HB, bo więcej takich ołówków już nie mam 🙂

Wszystko rozmazałam wacikiem kosmetycznym. Nie- chaotycznie. Starałam się mazać zgodnie z kształtem cieni.

Pierwsza warstwa nie wyglądała zbyt imponująco. Widać było wiele białych prześwitów. Także odcienie pozostawiały wiele do życzenia. Proces powtórzyłam więc kilkakrotnie, na przemian nakładając nowe warstwy i rozmazując. Co jakiś czas najjaśniejsze miejsca odświeżałam gumką do mazania. Do wymazywania jaśniejszych miejsc w tle użyłam zwykłej gumki do mazania, ponieważ tego dnia nie rysowałam u siebie w domu i nie miałam pod ręką swojej Factis. Co zaskakujące różowe coś idealnie sobie poradziło (i pięknie wyglądało z moimi paznokciami!). Do wymazywania elementów pierwszego planu (które się rozmazały podczas tworzenia tła) użyłam już jednak starej, sprawdzonej gumki Factis.

A tak przebiegała praca nad tłem:

Ten etap wykonywałam równolegle w rysowaniem włosów. Dopiero po uzupełnieniu tła mogłam dokończyć szczegóły fryzury takie jak jasne, oświetlone włoski, które wystają niesfornie na czubku głowy.

Nie będę się wdawać zbytnio w szczegóły wykonywania tła, ponieważ opisałam bardzo dokładnie ten proces w .

8. WINO

Szkło wygląda w rysunkach fotorealistycznych niezwykle efektownie (spójrzcie tylko i ), dlatego także trzymanej przez Tyriona szklance poświęciłam sporo uwagi. Zaczęłam od naszkicowania sobie wszystkich detali: kształtu naczynia, miejsc w, których odbija się światło, wszystkiego co znajduje się za szkłem (uwzględniłam zniekształcenia). Ważna uwaga: koło widziane w perspektywie tworzy elipsę a nie kształt cytryny. Warto poczytać o tym na stronie rysuj.pl (trzeba się logować) w lekcji ‘Kubek w Kubek’. Zacieniowałam wszystko. A na końcu wymazałam światło gumką do mazania. Celowo użyłam gumki kiepskiej jakości, która nie wymazała dokładnie ołówka tylko go rozmazała, tworząc efekt światła odbitego w szkle. Najjaśniejsze miejsca poprawiłam zaostrzoną nożem gumką Factis.

Niestety zdjęcia z tego etapu pracy maja status 'zaginione w akcji’.

9. OSTATNIE SZLIFY

Na końcu gumką w ołówku ‘pokropkowałam’ niektóre miejsca na skórze twarzy by była jeszcze bardziej nierówna a przez to naturalniejsza. Poprawiłam też wszystkie szczegóły, które zamazały się podczas rysowania. Użyłam bardzo dobrze zaostrzonych ołówków. Zanim rysunek zwieńczyłam moim zamaszystym podpisem upewniłam się czy wszystkie elementy wyglądają dobrze, czy każdy detal wygląda ‘jak ze zdjęcia’. W życiu nie jestem perfekcjonistką, w rysowaniu- cóż, staram się. Pod samiuśki koniec użyłam białego żelopisu i dodałam kilka kropek światła. Żel doskonale pokrył ołówek i dał realistyczne wykończenie. Polecam też notkę o rysunku, w którym wykorzystałam ołówki, długopis i żelopis właśnie. Znajdziecie ją .

Najtrudniejsze w całym procesie tworzenia tego rysunku było walczenie z samoistnym rozmazywaniem się ołówka. Starałam się jak mogłam: zasłaniałam kartką narysowane już elementy, regularnie poprawiałam to, co sie rozmyło, cieniowałam (mniej więcej) od lewej do prawej. Ostatecznie efekt nadal nie jest taki jak bym sobie tego życzyła. Mimo to zakonserwowałam już rysunek używając lakieru do włosów (nabłyszczający Taft firmy Schwarzkopf- 4 poziom utrwalenia jeśli kto ciekawy :)).

10. GOTOWE!

TYRION LANNISTER

Ps. W rysowaniu zawsze wiernie towarzyszy mi Freddie. Podpowiada, co warto poprawić i podaje ołówki :).

Niestety moje krakowskie stanowisko pracy nie jest wzorcowe… Mam złe światło, nieprawidłową wysokość stołu, niewygodny fotel i nieprawdopodobny bałagan. Marzę o małym pokoiku tylko dla mnie. Z biureczkiem, szufladkami i wieżą z ogromną kolekcją płyt z muzyką. Zazwyczaj dopasowuję muzykę do tematu rysunku. Tym razem tworzyłam z soundtrackiem z ‘Gry o Tron’ w tle.