Rysując daną rzecz mimowolnie zapamiętujemy jej cechy. Po kilkukrotnym narysowaniu czegoś z natury bez problemu odtworzymy to z wyobraźni. Dlatego bardzo fajną sprawą jest noszenie przy sobie szkicownika i korzystanie z niego przy każdej możliwej okazji. Uważna obserwacja ludzi wokół i próba uchwycenia ich póz jest doskonałym wstępem do późniejszego rysowania własnych wizji. Tak więc gdy ktoś stojący blisko ustawia się w sposób charakterystyczny postarajcie się zapamiętać (i szybko naszkicować) w jaki sposób rozkłada ciężar ciała, jakie tworzą kąty jego ręce i nogi, czy pojawia się skrót perspektywiczny (omówiłam ten termin w ).

Czasem w głowie pojawia się pomysł na rysunek ale nigdzie nie można znaleźć odpowiednich materiałów (wspominałam o tym także w ). Z pomocą przychodzi szkicownik, z którym wyruszymy w miasto w poszukiwaniu ludzi i miejsc, które spasują nam do wizji. Po drobnym zmodyfikowaniu (np. zamienieniu narysowanej kobiety we wróżkę a kamienicy w zamek) mamy znakomitą bazę do rysunku.

Siedzenie gdzieś ze szkicownikiem pewnie wydaje Wam się dziwne. Ktoś może przecież podejść, zapytać ‘a co robisz?’. Sugeruję, by wtedy odpowiedzieć raczej ‘próbuję narysować tę kobietę ale nie bardzo mi wychodzi…’ niż w popłochu zasłaniać zeszyt i krzyczeć, że w życiu nie pokażesz (o podejściu do rysowania napisałam już ). Pamiętajcie, że osoba rysująca coś w zeszycie wydaje się ludziom ciekawa, inna (nie- dziwna). Ja często siadam w kawiarniach, zamawiam espresso i szkicując wyobrażam sobie, że jestem artystką z Paryża. Rysunek jest świetnym pretekstem do rozpoczęcia rozmowy z obcą osobą. Bardzo możliwe, że podejdzie do Was ktoś nowy (może nawet Wasz przyszły chłopak/dziewczyna!) i skomplementuje pracę. Albo zapyta co przedstawia rysunek. Co wtedy odpowiecie?

Warto zainteresować się szkicowaniem. Umiejętność szybkiego ale trafnego uchwycenia ludzkiej postaci to jedna z ważnych cech artystów. Z początku wasze rysunki będą chaotyczne, bo trzeba przestawić się z długiego, starannego rysowania w domu na tempo ekspresowe w ekstremalnych warunkach. Z czasem nabierzemy wprawy w wychwytywaniu istotnych cech a nasza pamięć wyćwiczy się na tyle, by można było dokończyć szkic nawet, gdy rysowana osoba odejdzie lub zmieni pozę. Nauczymy się też planowania rysunku, wykonywania szkiców pomocniczych (malarze wykonywali takie przed rozpoczęciem pracy nad obrazem olejnym, którego wykonywanie trwało miesiącami i nie pozwalało wprowadzanie zmian). Pamiętajcie! Szkic to nie rysunek, to rodzaj notatki wykonanej przed rysunkiem. Moment w którym dopiero podejmujemy decyzję jak ma wyglądać nasza przyszła praca.

Zamierzałam tym razem przygotować notkę o szkicownikach ale ciekawszy temat przyszedł ostatnio do mnie sam. Zostałam poproszona o przetestowanie i opisanie produktów, które są na rynku nowością. Były nim zeszyty, których niezwykłość polega na tym, że zamiast linii czy kratek mają… kropki. Z początku pomysł wydał mi się wzięty z kosmosu ale gdy dorwałam się do nowych zabawek (tak nazywam wszystkie artykuły związane z pisaniem i rysowaniem) zrozumiałam na czym polega genialny pomysł.

Memobooki. Ja mam srebrny, zielony i fioletowy.

Najważniejszą według mnie cechą Memobook’ów (tak nazywają się zeszyty) jest możliwość szkicowania prostych linii, podobnie jak w zeszycie w kratkę. Szkic jest jednak zdecydowanie bardziej czytelny. Kropki pozwalają także na odwzorowanie proporcji. Na środku strony i boków są dodatkowe, czerwone kropki. Pozwalają one lepiej rozplanować poszczególne elementy szkicu. Dobrze wiecie (mam nadzieję) jak ważne jest przemyślenie rysunku w końcowym odbiorze pracy przez widza.

Ile razy mieliśmy w głowie wizję wspaniałego rysunku, która przez brak możliwości zapisania po prostu nam uciekła. Chciałabym zachęcić do wykorzystania MemoBook’a jako notatnika na pomysły. W trzymaniu go zawsze przy sobie pomaga format (mniejszy niż a4, większy niż a5) a twarda oprawka będzie świetna, gdy trzeba rysować na kolanie. Szkicujcie w nim plany swoich przyszłych rysunków, dodajcie notatki. Zapisujcie swoje przemyślenia, sny, wyobrażenia przyszłych rysunków. Wszystko to, co pomoże Wam w przyszłym określeniu swojego stylu.

Jednego z Memobook’ów jakie otrzymałam zabrałam na uczelnię jako zeszyt do notatek. Wykłady nie zawsze są inspirujące dlatego wyrwałam sobie jedną z kropkowanych kartek i z nudów zaczęłam na nich szkicować komiks. Jego główną bohaterką została oczywiście ja sama.

little elf in budapest

Kropki umożliwiły narysowanie prostych ramek oraz elementów architektonicznych. Piony pozostały pionowe, wszystko jest równiutkie. Moje szkice nie były spójne. Stanowiły raczej zbiór luźnych kadrów z życia. Zapragnęłam stworzenia czegoś większego. Chronologicznie poukładanych komiksów opisujących mnie i moje podróże. Prace nad Wielką Komiksową Księgą trwają. Może ktoś mnie ubiegnie? 🙂

Mam trzy zeszyty Memobook i sporo kartek do wykorzystania, więc spontaniczne szkice będą się pojawiać na . Możecie tam także wrzucać swoje przemyślenia, szkice i notatki.