Uważni czytelnicy pamiętają, że od wielu lat moim wielkim marzeniem było posiadanie własnego biurka. Od kiedy wyprowadziłam się z rodzinnego domu (a było to jakieś… 5 lat temu) rysowałam głównie przy stołach, które dzieliłam ze współlokatorami. A dziś wróciłam z pracy, spojrzałam na ten swój kolorowy majdan i poczułam, że muszę napisać o nim notkę.

Ten wpis to nie jest poradnik o tym, jak zorganizować przestrzeń do pracy, bo jestem najmniej zorganizowaną osobą na tym świecie. To zwykłe dzielenie się swoim szczęściem. Tak po prostu.

A zatem. Dziś o kąciku, w którym tworzę.

Moje otoczenie jest dokładnie takie jak ja – kolorowe i niepoukładane (na zdjęciach jest porządek, ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że na codzień wygląda to nieco inaczej 😉 ). Często słyszę pytania o to, czy tak duża ilość rzeczy i kolorów mnie nie rozprasza. Nic takiego nie zauważyłam. Jestem osobą raczej spokojną, a taka sceneria motywuje mnie do działania.

Biurko

Zawsze chciałam mieć turkusowe, wielkie biurko i pewnie kiedyś takie sobie kupię. Dziś jednak mam okazję pracować przy pięknym, drewnianym stole, który choć nie ma wymarzonego miliona szufladek, stanowi piękne tło do notek na blogu i niebieskich dodatków. Na biurku trzymam wszystko, co jest mi potrzebne do szczęścia – kredki, stos papieru, notesik do zapisywania pomysłów, pędzle, długopisy i oczywiście ołówki. Zazwyczaj stoi tu też malutki statyw, dzięki któremu mogę nagrywać speed drawing na . Mam też w pobliżu inspirujące gazety o modzie i sztuce, bo od kiedy interesuję się fotografią, wciąż szukam nowych pomysłów. Wszystko to jest na biurku na stałe – nigdy nic nie chowam.

O pełnej kolekcji moich akcesoriów poczytacie . Znajdziecie tam opisy prawie wszystkiego co mam wraz z recenzjami i linkami do tutoriali. A więcej o moim rosyjskim numerze Harpers Bazaar ART.

Tablica inspiracji

Poświęciłam jej nawet . W dużym skrócie jest to dno szuflady przybite gwoździami do ściany. Wygląda dużo fajniej niż zwykła tablica korkowa, ponieważ jest bardziej surowa. Mam na niej zdjęcia, pocztówki, mapę Nowej Zelandii i liczne przypomnienia o tym, co jest do zrobienia).

We wpisie wpominałam, że udało mi się zawiesić tą tablicę prawie prosto. I fakt – z daleka wygląda idealnie. Ale przyznam się szczerze, że z bliska widać drobny skos. Osoba z manią perfekcyjności dostałaby paranoi. Ja na szczęście nie jestem osobą z manią perfekcyjności. 🙂

Dekoracje

Uwielbiam spoglądać na mój śliczny biały lampionik, który dostałam od . Idealnie komponuje się z niebieskimi ramkami (też od Paulinki <3), do których nie znalazłam na razie odpowiednich zdjęć, więc na chwilkę powiszą puste. Na parapecie mam świeczki zapachowe, które palę prawie bez przerwy. Jak wiecie z ostatniego uwielbiam rysować przy zapalonych świecach. Pewnego rodzaju dekorację stanowi także miska w elfikowym, groszkowym kolorze, która służy za pojemnik na obierki kredek. Zastrzyk koloru – tym razem turkusu – daje mięciutki kocyk, którym przykryłam fotel pamiętający czasy Gierka. Kiedyś uszyję sobie na niego pokrowiec. Warto też wspomnieć, że z całością idealnie komponuje się widok, który mam za oknem. Okna są na południowo-wschodnią stronę, więc prawie cały czas jest jasno. Kiedy siedzę przy biurku widzę szczyt soczyście zielonego drzewa (7 piętro!), a gdy wstanę – jak okiem sięgnąć drzewa, mimo że jestem w centrum Warszawy (właśnie temu nazywam moje mieszkanie Rivendell). Nocą widać czerwone światła elektrociepłowni Siekierki. Lubię sobie siedzieć na lodówce (bo stąd mam najlepszy widok na cały świat), patrzeć na te światła i wyobrażać sobie, że pewnie po drugiej stronie jest ktoś, kto też je widzi. Bardzo miła myśl.

Dla kontrastu zobaczcie jeszcze miejsce, w którym pracuję czyli #biuru. Ostatnio zrobił nam , więc można zobaczyć, jak to wygląda (albo po prostu wpadajcie na Nowy Świat 60/8 i pytajcie o Elfa). Mój pokoik nie był pokazany na filmie, więc wklejam tutaj. Wygląda tak:

Też jest kolorowy (bo ukradliśmy lampki z działu operations), ale dużo bardziej poukładany. Także jak widać na załączonych obrazkach, ostatnio u mnie pełno kolorów :).

I to chyba tyle miałam na dziś do powiedzenia. Moje burko pewnie przejdzie jeszcze nie raz metamorfozę i pewnie się nią z Wami podzielę, bo czemu by nie? Jeśli znajdziecie fajne gadżety, które mogą mi się spodobać, to śmiało linkujcie w komentarzach. A pownieważ uwielbiam wnętrza, z przyjemnością zobaczę Wasze biurka. Jeśli chcecie mi je pokazać, wrzućcie je na swoje instagramy i hashtagujcie #elfikuzobaczmojebiurko

Aktualne hashtagi, które przeglądam:

#elfikuzobacz – czyli wszystko to, co chcecie mi pokazać

#elfikwyzwaniekolorowanka – czyli wyzwanie polegające na tym, by pokolorować obrazek przy użyciu tylko czterech kredek (zobacz )

#elfikwyzwaniefotografia – czyli rysunki inspirowane moimi zdjęciami (zdjęcia znajdziecie na moim oraz instagramie @elfikphotography)

Ciekawe linki:
wpis z bloga StyleDigger o metamorfozie biurka (zwróćcie uwagę na piękne, turkusowe akcesoria)

turkusowe biurka!

praktyczna i tania książka do nauki języków obcych, którą… stworzycie sami

Nawiasem mówiąc…

Mam ostatnio bardzo dużo do roboty, dlatego wybaczcie mi, że wpisy z tutorialami pojawiają się nieco rzadziej. Zrobienie rysunku pokazowego w fotorealistycznym stylu zajmuje mi wiele czasu, a biorąc pod uwagę, że mam pełnoetatową pracę i studia zaoczne, zostaje mi niewiele czasu na rysowanie. Staram się zapełnić bloga i kanał wpisami z inspiracjami, które tworzy się dużo szybciej. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie i docenicie np. serię <"Artystyczni Ulubieńcy">, w której zbieram wszystko to, co może Was natchnąć do stworzenia rysunku.