Dziwaczne poglądy Orzechowskiego wyraz najjaskrawszy otrzymały w środkowym członie tej trylogii, w rozumowaniu nawołującym do wprowadzenia w Polsce ustroju teokratycznego, szkicowanego niegdyś w bullach papieskich w. XIII, gdy Rzym sięgał po władzę polityczną nad światem. Pisarz polski posłużył się tutaj argumentacją rzekomo nieodpartą, geometryczną, ustrój państwa ujmował w postaci ostrosłupa czworobocznego, zwanego ,,kwinkunksem” lub cynkiem, i dowodził, iż władza królewska pochodzi od Kościoła i na nim się opiera, a wskutek tego państwo musi Kościołowi podlegać. Tego rodzaju pomysł, zgodny zresztą z tendencjami katolicyzmu, ale nigdy tak otwarcie nie wypowiadany, osłaniał właściwe cele Orzechowskiego, któremu chodziło o przywrócenie duchowieństwu tej pozycji politycznej i ekonomicznej, którą odebrała mu egzekucja praw, i nic świadczył korzystnie o zdolnościach dyplomatycznych pisarza, który dolewał oliwy do ognia w chwili najmniej odpowiedniej. Ale to był właśnie styl działalności kanonika przemyskiego, który miał w tece wcześniejszy, nie wydrukowany traktat Respublica Polonu, gdzie gwałtownie atakował właśnie duchowieństwo polskie za jego zdzierstwa i ucisk chłopa. Ten styl sprawił, iż w chwili, gdy polityka państwa szukała sposobu rozwiązania trudnej sprawy ziem litewsko-ruskich i prawosławia, Orzechowski ze ślepą wyniosłością prawił o niższości szlachty litewskiej od koronnej, motywując to niższością księstwa od królestwa i miotał się przeciwko Kościołowi wschodniemu.