Na rok przed Psałterzem ukazała się Odprawa posłów greckich Kochanowskiego, śmiała próba tragedii, antycznej w treści i w formie. Wydarzenie znane z Iliady, nieudane poselstwo Greków do Troi z żądaniem zwrotu Heleny, oblókł poeta w szatę tragedii, zbudowanej z epejzodiów i chórów. Dzieło wypełnił głębokimi refleksjami na temat patriotyzmu i pierwiastkami lirycznymi. Liryzm przemówił w skardze Kassandry, opłakującej przyszłą zgubę ojczyzny. Tragedia, wystawiona podczas wesela Zamoyskiego, doczekała się wznowienia w w. XX. Potomni, ceniący wysoko twórcę Trenowi Psałterza, widzieli w nim poetę wzniosłego, on sam zresztą spoglądał na siebie w ten właśnie sposób, gdy Pieśni zamykał obrazem swej sławy pośmiertnej, i to sławy międzynarodowej. Wzniosłości jednak w dziele jego zbiorowym towarzyszyły inne pierwiastki, które dzieło to zbliżyły ku ziemi i mocno na niej osadzały. Poeta realista, doskonały obserwator i znawca życia jednostkowego i zbiorowego, odznaczał się dużą wrażliwością na zjawiska śmieszne i dał temu wyraz w pomysłowym posługiwaniu się efektami komicznymi. Odpowiadały one jego uzdolnieniom, ułatwiały porozumienie z czytelnikiem szukającym w lekturze poezji nie tylko pouczenia i głębi przeżyć estetycznych, lecz również rozrywki. ?Ale śmiechy, ale żarty zwykły zbierać moje karty” – pisał autor Fraszek na ich wstępie, a uwaga ta dotyczyła nie tylko tego zbiorku. W zgodzie bowiem z upodobaniami i własnymi, i epoki, Kochanowski z powodzeniem uprawiał epikę heroikomiczną, tworząc nie tylko zgrabną humoreskę Szachy, ale również nie ukończoną Brodę.