System edukacji w naszym kraju kuleje. Kuleje to może nawet zbyt delikatnie napisane. Bardziej adekwatnych określeniem wydaje się być „stacza się”. I nie chodzi już tylko o nadprodukcję magistrów, którzy nie nadają się ani do myślenia, bo są zbyt głupi, ani do łopaty, bo są zbyt słabi. Nadają się z pewnością do rzucania niecenzuralnymi wyrazami pod sklepem z alkoholem. Zauważmy jednak, że zanim nasz obecny nienadający się do czegokolwiek magister zwieńczy swą drogę przez mękę upragnionym mgr-em przed imieniem i nazwiskiem, musi pokonać wiele intelektualnych i organizacyjnych przeszkód. Jedną z nich jest z całą pewnością pisanie prac zaliczeniowych. I co taki biedny przyszły magister ma zrobić, jeśli w głowie pusto, mięśni brak, a i motywacji jakoś nie ma, bo zawsze babcia emeryturą poratuje? Otóż ów obecny student a przyszły przedstawiciel dumnej elity pseudointelektualnej skubnie od babci trochę pieniędzy, trochę wyjęczy u rodziców i – jeśli nie będzie zbyt dużo pić choć przez dwa miesiące – uzbiera kwotę, która wystarczy, aby ktoś pracę zaliczeniową napisał za niego.
Pisanie prac zaliczeniowych
Sign in
Witamy! Zaloguj się na swoje konto
Forgot your password? Get help
Password recovery
Odzyskaj swoje hasło
Hasło zostanie wysłane e-mailem.